niedziela, 4 października 2009

lotniki



Brr, zimno, to pierwsza myśl po opuszczeniu cieplutkiego golfa, a słońce tak oszukańczo świeciło, nic to, pakujemy menele i dawaj spod remizy w będkowicach, szutrową ulicą rynek, byle na dół na samo dno doliny.

Potem jeszcze slalom pomiędzy rowerzystami, dziećmi i matkami, trochę pod górkę i królestwo wyślizgu wita nas świszczącym wiatrem i kursem skałkowym. Na szczęście pół godziny zefirku zagłuszającego podstawowe komendy wystarcza, i nagle jesteśmy sami i już atakujemy. Padają:  'Wyjście Awaryjne' i 'Skrajnie Prawe Lotniki', nadzwyczaj łatwo.

1 komentarz: